Placuszki bananowe

Właściwie nie ma wytycznych co do godziny oraz obowiązku ich jedzenia na śniadanie, obiad, czy kolację. Moim zdaniem pasują o każdej porze. Mowa oczywiście o bananowych placuszkach.
W moich kulinarnych notatkach nie istnieje jednak coś takiego, jak przepis na placki bananowe... Potocznie mówiąc-za każdym razem robione są "na oko". Mąka, mleko, jajko... Wymieszane tworzą dość gęstą i gładką masę, do której dorzucam pokrojone w krążki banany. Później smażę na rozgrzanej oliwie, polewam jogurtem, śmietanką albo serkiem homogenizowanym. Mało skomplikowane, a efekt doskonały.









5 komentarzy:

  1. uwielbiam bananowe placuszki, mogłabym jeść nawet codziennie

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam smak smażonych bananów! Nie wiem w sumie dlaczego jesczze nie robiłam takich placuszków...
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ostatnio miałam okazję jeść też takie w cieście kokosowym i polane czekoladą. Były przepyszne.

    OdpowiedzUsuń
  4. W takich placuszkach uwielbiam smak skarmelizowanego banana. Świetnie wyglądają i świetnie smakują :D

    OdpowiedzUsuń